poniedziałek, 23 lutego 2015

"Niepamięć" Rozdział 1, fragment 2

-Hej! Uśmiech wszyscy! Mówimy cziz i pstrykamy!- Tato, jak zwykle był mistrzem ceremonii. Kto, jak nie on, przecież potrafił wszystkich rozbawić w sposób, nikomu innemu, nieznany. Był genialnym entertaimenterem i nie wiem jakim cudem nie zrobił kariery w telewizji.
-Seth, odłóż ten aparat, wszyscy goście są głodni, a ty robisz im zdjęcia od godziny.- Mama, natomiast, potrafiła ugasić zapał ojca. Często trzymała go na krótkim łańcuchu dając mu mało wolności. Przez nią stał się wielkim pantoflarzem i możliwe, że to właśnie ona nie pozwoliła mu spełnić jego marzenia.
-Dobrze kochanie, już kończę i kroję tego indyka.- Przywdział kuchenny fartuch i czapkę "Le Chef'a". Wziął w dłoń nożyce do mięsa i dokładnymi ruchami przecinał mięśnie, opalonego w piekarniku, drobiu. Wszystkim rozdał mniej więcej po równo. Sobie włożył najmniej, bo, jak zwykle,  był na wiecznej diecie.
-Jamie, co ty tak stoisz? Powiedz Katie żeby usiadła. No przecież nie możecie się patrzeć, jak my jemy. To nie po chrześćjańsku.- Gdyby mama ubrała mundur i czapkę żołnierską, można byłoby ją pomylić z najbardziej rygorystycznym sierżantem, jaki stąpał po tej ziemi. Na szczęście wojsko jest wolne od mamy, a nasza rodzina ma większą dyscyplinę. Dzięki niej oczywiście.
-Mamo, ale my zaraz wychodzimy. Jedziemy jeszcze do Matta złożyć mu życzenia. W tym roku jest przecież sam, jak palec. Wiesz jaka jest sytuacja.- Nie mogła odmówić, użyłem zbyt ciężkiego argumentu. Biedny Matt. Życie jest takie kruche, a on teraz ledwo się trzyma.
-Przekonałeś mnie, no ale weźcie przynajmniej na drogę kawałek indyka, dajcie też Mattowi! I ucałujcie go tam ode mnie!- Zapakowała jedzenie w szczelne opakowania, pocałowała nas w czoło i pomachała na do widzenia.
========================================
Nie wiem co się stało. Nie wiem, gdzie jestem. Nie wiem, dlaczego mój Mustang stoi już przeżarty ogniem. Nie wiem co to za dziwny człowiek siedzi naprzeciwko mnie. Nie wiem co z Katie. Nie wiem nic. Kompletne cholerne nic. Kurwa.

- Zapytam się jeszcze raz. Co z Katie? Gdzie ona jest?- Wykrzyczałem te zdania w wielkiej złości. Bałem się o nią tak bardzo, że spodziewałem się najgorszego.
- Wiesz co?- Podał mi dłoń, jakby chciał gdzieś zaprowadzić. Ja ledwo stałem na nogach, chwiejąc się lekko, podążyłem za nim. To co zobaczyłem, już na zawsze zostanie w mojej pamięci.
========================================

0 komentarze:

Prześlij komentarz